Część 2
Nikolai miał na imię
Masz prawo być (jak
trawa i pył)
Masz prawo mylić
się
Ja wiem, że ciężko
jest
Być głupim,
gorszym, mendą, psem
Ale ciebie również
stworzył Bóg
Jesteś jego źdźbłem
(Universe – Latawce marzeń)
W momencie kiedy opuściła sypialnie, drzwi wejściowe
otworzyły się. Stanął w nich mężczyzna, o muskularnej, sportowej figurze i
surowym wyrazie twarzy. Być może taki jego wizerunek stworzył się przez łysą
głowę lub z powodu tatuażu na szyi, który czasami skrupulatnie skrywał pod
golfem lub szalikiem.
- Hej – powiedział bez cienia uczucia w głosie.
- Jesz obiad? – odrzekła na przywitanie.
- Nie wierze, że coś ugotowałaś. Zresztą jedzenie tego co
ugotujesz mogłoby się okazać dla mnie śmiertelne w skutkach – odpowiedział
podziwiając jednocześnie jej figurę.
- Nie zamierzałam gotować, tylko zamówić. Na co masz ochotę?
- Na domowe, babcine pierogi, ale tego raczej nie zamówisz.
Może być pizza, sama wybierz jaka, mnie obojętne – odrzekł i skierował się w
jej kierunku.
Mężczyzna otoczył ją w talii jedną ręką i przysunął do
siebie. Zdziwił się, że się opierała kiedy chciał ją pocałować, ale
jednocześnie nie czuł z tego powodu żadnej złości, czy też rozczarowania.
- Chciałem się tylko przywitać – wyjaśnił.
- A ja czasem chciałabym się z tobą pożegnać – powiedziała
mu prosto w twarz.
- Kobieta czasem powinna trzymać język za zębami –
powiedział puszczając ją i oddalając się o krok.
- A facet rączki przy sobie – rzuciła niedbale tymi słowami,
ale nie w jego twarz, a kilka centymetrów nad jego głową, to tam patrzyła wzrokiem.
- Ten koleś jeszcze na mnie czeka? – zapytał chcąc zmienić
jak najszybciej temat.
- Tak, jest w pokoju.
- Zrobiłaś mu chociaż herbatę? – zapytał unosząc brwi do
góry, a jego twarz wyrażała niedowierzanie, że zadał to pytanie bo przecież
odpowiedź była do przewidzenia.
- Chyba żartujesz, nie będę obsługiwała twoich klientów –
odpowiedziała i tym razem spojrzała mu w twarz, a on pochwycił jej spojrzenie i
zajrzał głęboko w jej oczy.
- Zabrzmiało jakby dziwka mówiła do alfonsa – stwierdził i
rozpiął swój biały, śliski dres.
- Raczej jak kobieta do pedała – odcięła się, ale nigdy nie
wątpiła w jego męskość.
- Wkurzasz mnie czasem – powiedział szczerze, a ona
uśmiechnęła się ironicznie.
- Też mi nowość, wkurzałam cię już podczas pierwszego spotkania,
a mimo to nastąpiły kolejne.
Mężczyzna miał nagi tors, bo pod białym dresem nie miał
koszulki, ubrudziła mu się w pracy. Leżenie pod samochodem i grzebanie pod
maską nie było jego ulubionym zajęciem. Nie czynił tego z powodu zarobku bo
potrafił zarabiać inaczej. Przeklinał kuratora, który znalazł mu pracę w jego
zawodzie.
- Cześć – powiedział do tego, który siedział na jego kanapie
i patrzył w jego telewizor.
- Spodziewałem się, że jesteś starszy – powiedział chłopak.
- Niki, znaczy Nikolai – przedstawił się chłopakowi i podał
mu dłoń co było miłym i niespotykanym gestem u tego człowieka.
- Maciek – odpowiedział ten młodszy i odwzajemnił uścisk
dłoni.
- No to co cię sprowadza?
- Białe – odpowiedział, a mężczyzna usiadł naprzeciw niego.
- Kokaina? Amfa? Dopalacz? A może odżywki by przypakować? –
zapytał wprost i spojrzał na telewizor.
- Dobry wybór, cios poniżej pasa to mój ulubiony film –
dodał, ale jednak jednym przyciskiem na pilocie sprawił, że ekran zrobił się
czarny.
- Koka jest pewnie droga, ale też pewnie najlepsza –
zastanawiał się na głos blondyn.
- Ja tam nie wiem, nie biorę tego ścierwa. Ja tylko pomagam
zdobyć to innym. To jak koka? Dwieście złotych gram, na półki nie sprzedaje –
wyjaśnił.
- Pół inaczej nie biorę, więcej nie potrzebuje to ma być tylko
na jedną imprezę – odpowiedział zdecydowanym tonem.
- Chłopczyku była setka takich jak ty, mówili to samo –
zaczął Nikolai.
- I co? – dopytywał.
- Część zamknięta za kratami, inni już w drewnie, a reszta
to stali klienci. Jednak przejdźmy do rzeczy, albo gram albo zero. Jeśli chcesz
pół to znajdź wspólnika od drugiej połowy – odpowiedział Maćkowi.
- Dobra, niech będzie gram – rzekł i wyjął z kieszeni swoich
spodenek zmięte dwieście złotych.
- Sto ci wydam, powiem gdzie masz podbiec i tam dasz drugą
stówkę. Nie bój się, skoro tu przyszedłeś to wiesz, że gram fair – powiedział
mężczyzna i podszedł do drzwi, otworzył je.
- Młoda, masz stówkę? – krzyknął w jej kierunku, choć tak
właściwie nie wiedział dokładnie, w którym z pomieszczeń się znajduje
- Gdybym miała stówkę to by mnie tutaj nie było –
odkrzyknęła.
- A pięćdziesiąt masz? – dopytywał.
- Czterdzieści mam. – W tym momencie stanęła przed nim, ale
bez okularów przeciwsłonecznych.
- Sss – syknął. – Posmaruj to czymś. Oddam ci te
czterdzieści i dziękuje za pożyczkę – dodał biorąc z jej dłoni dwa banknoty.
- Trzymaj – rzucił na stół pieniędzmi. – Lecisz teraz pod
rondo, nie zmieniaj koszulki i co jest w tobie charakterystycznego?
- Jeżdżę skuterem – podsunął Maciek.
- Jakim? – dopytywał Nikolai.
- Żółto-srebrnym.
- Ok to zaparkuj koło multimedii i oprzyj się o niego.
Podejdzie do ciebie gówniarz koło dziesięciu lat, to Ozi. Wrzuci ci do kieszeni
samarkę, a ty mu do jego kieszeni stówę. To tyle. Możesz już lecieć zaraz do
małolata zadzwonię – wyjaśnił, a Maciek jak na rozkaz podniósł się z kanapy i
skierował do wyjścia.
- Na razie – rzucił do kobiety, którą minął w przedpokoju i
uśmiechnął się jakoś tak dziwnie, przyjaźnie.
super naprawdę historia bardzo mi się podoba mam pytanie będziesz może tę historie pisać dalej? i czy będzie ona ukazywana w całości na tym blogu ? szczerze bardzo na to liczę
OdpowiedzUsuńNie wiem jeszcze czy historia ukaże się w całości na blogu, ale póki co wszystko idzie chronologicznie. Mam jednak pytanie co ci się tak w tym opowiadaniu spodobało? - chodzi o to bym wiedziała czego ma być więcej, a czego mniej.
Usuńno chodzi o to że para jest bardzo tajemnicza podoba mi się chamska dziewczyna i prawdopodobnie brutalny chłopak . historia jest tajemnicza i każdy kolejny rozdział może zaskoczyć sadzę że uda ci się napisać całe rozdziały z ta historia ponieważ wspaniale ja zaczęłaś i prosiła bym bardzo byś ją prowadziła dalej morze na jakimś osobnym blogu żeby się nie mieszało i by się to wspaniale czytało i jestem pewna że miała byś wiele stałych czytelników. I jeszcze jedno piszesz wspaniale czyta się to jednym tchem więc czekam na odpowiedź mam nadzieję że cię zachęciłam
OdpowiedzUsuńNie ma sensu zakładać nowego bloga, bo po prawo są etykiety. Wystarczy kliknąć na "Historia prawdziwa" i wyświetli się tylko ta historia.
UsuńOczywiście, że mnie zachęciłaś, ale to nawet nie w tym rzecz czy są chęci i wena, bardziej problem tkwi w tym, że historia jest prawdziwa w większym stopniu niżeli zmyślona, a ja nie wiem czy jestem gotowa spisać wszystko i czy osoby, które są w niej wymienione będą z tego zadowoleni. (Imiona i nazwiska są zmienione, ale i tak np Nikolai wiedział by, że on to on).
no to mam propozycje bo widzę że jesteś zdolna pisarką więc sądzę że resztę możesz jak to nazwałaś zmyślić przecież najważniejszy jest początek masz bohaterów teraz niech zadziała wyobraźnia
OdpowiedzUsuń