Sprzedana - Fragment rozdziału siódmego pt. Konsekwencja ucieczki.
Tego dnia pogoda nie była najlepsza na dłuższe wyprawy, właściwie to nie nadawała się do tego by wyjść z domu. Był początek jesieni, a ta pora roku lubiła obmywać ulice deszczówką. Niebo było szare i ponure, lało jak z cebra, a on bez zastanowienia przygotował swojego konia do jazdy i wyruszył na poszukiwanie swojej żony. Ani przez chwilę nie zastanawiał się dokąd mogła się udać. Byli małżeństwem zalewnie trzy miesiące, a on już znał ją jak swoją ulubioną książkę. Wiedział, że jedynym miejscem, w którym znajdzie schronienie podczas ulewy będzie jej rodzinny dom. Czuł jak koszula i wełniane spodnie nasiąkają wodą i kleją się do jego ciała. Było mu zimno i bardzo żałował, że nie ubrał się cieplej przed wyprawą. Mężczyzna gnający pod wiatr tylko przez chwilę pomyślał o sobie i tylko ten jeden raz, już po chwili myślał tylko o niej. Zadawał sobie pytania, na które sam znał odpowiedzi, a tak bardzo chciał by były one inne. Wiedział, że jego żona teraz marznie, że trzęsie się z zimna, a on nie jest w stanie jej ogrzać, ponieważ dzielą ich co najmniej trzy kilometry. Być może to nie była spora odległość, ale dla niego w obecnej chwili każda sekunda była na wagę złota.
Wtargnęła do
pałacu, w którym się wychowała. To tutaj stawiała pierwsze kroki, a teraz
poczuła się tu tak obco, jakby nie była u siebie. Służba jako pierwsza wstawiła
się w holu, a po chwili i Adam zszedł na dół. Przez chwilę zastanawiała się
czemu witają ją niemal wszyscy domownicy, ale zdała sobie sprawę, że koń
narobił sporo hałasu swoimi kopytami, a i drzwi wejściowe były stare i
charakterystycznie skrzypiały. Zaspany Andrzej również pojawił się u góry
schodów, a jej przyszło do głowy, że przecież jest środek nocy. Czuła się
zmęczona, mokra i słaba zarazem. Nagle usłyszała to samo skrzypnięcie, które jej
towarzyszyło podczas otwierania drzwi wejściowych.
- Witam
wszystkich – usłyszała za sobą dobrze znany jej głos.
Dziewczyna
nie zastanawiając się długo ruszyła pędem przed siebie i schowała się za
starszego z braci.
- On
przyszedł po mnie – wyszeptała, a wszyscy w milczeniu i zaciekawieniu oglądali
tę scenę.
- Koniec
przedstawienia – powiedział Damian i klasnął trzy razy w dłonie. – Prosiłbym by
wszyscy pracujący w tej posiadłości powrócili do swoich zajęć, a jeśli spali i
zostali wybudzeni to przepraszam, ale nie chcę tu widzieć nikogo prócz swojej
żony – dodał poważnym, wręcz srogim tonem.
Służba go
posłuchała i powróciła do swoich pokoi, ale bracia Amelii jednak zostali i w
milczeniu oczekiwali na dalszy rozwój wydarzeń.
- Moja
najdroższa, czy uczynisz mi ten zaszczyt i choć do mnie podejdziesz? – zapytał
nad wyraz spokojnie, ale Amelia znała go już zbyt dobrze by się na to nabrać.
Kobiecie
wystarczyło jedno, krótkie spojrzenie w oczy męża by dostrzegła w nich głęboki
gniew i ledwie skrywaną złość. Postanowiła po raz kolejny nie czynić tego o co
prosi, nie potrafiła mu nawet odpowiedzieć na pytanie bo żadne ze słów nie
chciało jej przejść przez gardło. Odwróciła się powoli i wolnym krokiem szła po
stopniach coraz wyżej.
- Amelio,
proszę cię do mnie. Natychmiast – ostatnie słowo wypowiedział przez zęby, ale
wydawał się nadal trzymać nerwy na wodzy.
- Nie chcesz
rozmawiać przy swoich braciach, wolisz na osobności? – zapytał z nutką ironii w
głosie.
- Ja na
twoim miejscu moja droga chyba wolałbym publiczność, ale niech będzie jak
wolisz – rzekł i ruszył schodami ku górze.
- Czekaj –
zatrzymał go Andrzej, bo Adam stał jak słup stoli i miał wrażenie jakby to
wszystko działo się we śnie, a nie na jawie.
- Słucham? –
zapytał Damian szwagra, a Amelia wykorzystała tę sytuacje i schowała się w
swoim pokoju.
- Może dziś
lepiej ochłoń i daj jej się wyciszyć... – zaczął Andrzej.
- Ja jestem
spokojny – przerwał mu chłodno Wekler.
- Śmiem
wątpić panie, ale nawet jeśli to ona jest w bardzo dużych i skrajnych emocjach
– rzekł młodszy z braci.
- Nie mów mi
jak mam postępować z własną żoną – rzekł stanowczo Damian.
- Ona jest
moją siostrą.
- A moją
żoną. I który z nas ma do niej większe prawa? – zapytał.
- Ty panie –
odpowiedział Andrzej zgodnie z prawdą.
- W takim
razie zejdź mi z drogi – zażądał król Tristelionu i odpychając delikatnie
szwagra na bok.
- Czy mogę
wiedzieć o co poszło? – zapytał nagle Adam, który właśnie przed momentem jakby
wybudził się z letargu.
- Jest
pierwszą kobietą, która mnie uderzyła. Żadna inna nie podniosła na mnie ręki.
Mężczyzna, owszem tak. Zdarzyło mi się kilka razy, że tknął mnie w złości jakiś
mężczyzna, ale zapewniam, że zaraz potem nie żył – wyjaśnił mąż Amelii po czym
odwrócił się na pięcie i udał do jej pokoju.
Otworzył
drzwi, które na cale szczęście nie miały zabezpieczenia w postaci zamka i
klucza, bo w przeciwnym razie byłby zdolny je wyważyć. Rozejrzał się po pokoju
i stwierdził, że nic się tu nie zmieniło. Pokój nadal wyglądał tak samo jak w
chwili gdy Amelia go zamieszkiwała. Przestąpił przez próg i zamknął za sobą
drzwi. Stojąc wciąż w tym samym miejscu omiótł wzrokiem każdy zakamarek, ale
nigdzie nie dostrzegał swojej żony.
- Wyjdź zza
fotela – polecił i włożył kciuki swoich dłoni do kieszeni.
-
Powiedziałem coś przed chwilą – rzekł dużo ostrzejszym tonem i oczekiwał jej
reakcji.
- Już
wychodzę, ale nie zza fotela tylko zza zasłonki – powiedziała cichutko i
ukazała się jego oczom jako drobna, przestraszona kobietka.
- Podejdź do
mnie – polecił wciąż nie spuszczając z tonu, ale ona nie podchodziła. Stała
wciąż w tym samym miejscu, a nawet zdawała się powolutku cofać, ale nie
podchodziła.
- Podejdź,
ale już – rozkazał, niemal krzyknął i skierował dwa palce swojej prawej dłoni
ku podłodze. W taki sposób wskazywał jej miejsce przed sobą.
- Żono moja,
nie uważasz, że fatygowałem się po ciebie już wystarczający szmat drogi? Co
prawda w ostateczności te kilka kroków nie uczyni mi żadnej różnicy jednak
wolałbym byś była mi posłuszna – wyjaśnił jakby spokojniej, ale jego ton nadal
był stanowczy, a jego czarne oczy wciąż wydawały się złe i przerażające.
Ich
spojrzenia spotkały się, patrzyli wprost w swoje oczy długo i nieustępliwie. On
wydawał się być opanowany, a ona roztrzęsiona. Jej głowa pochyliła się lekko ku
dołowi, spuściła z niego wzrok i zapłakała cichutko.
- Wciąż
czekam – odezwał się nagle, a ona ze wzrokiem wbitym w podłogę poczłapała w
jego kierunku.
Wydawało się
jej, że mężczyzna nie wykonuje żadnego ruchu. Podniosła swój wzrok, ale była
zbyt niska by sięgnąć nim jego twarz w chwili gdy stała tak blisko niego, a nie
chciała ostentacyjnie zadzierać głowy do góry.
przepraszam ale mam pytanie . Tutaj sa tylko fragmenty?? a masz gdzies może zapisaną calość?
OdpowiedzUsuńMam zapisaną całość, ale bez dwóch rozdziałów i bez epilogu. No i oczywiście całość jest jeszcze do jakieś czterokrotnej poprawki, by była "dopieszczonym" dziełem i spełniła moje oczekiwania.
UsuńCzy to oznacza, że będzie tutaj całość tego opowiadania? Muszę przyznać, że jest b. interesujące...
OdpowiedzUsuńNie, tu nie będzie całości. Te fragmenty to tylko swojego rodzaju reklama. Chciałam sprawdzić czy czytelnikom się spodoba.
Usuńa reklama służy do...? będzie można gdzieś nabyć całość? i najważniejsze pytanie...KIEDY? :)
UsuńAle wgl, to ono się pojawi w całości ? Czy tylko bd fragmenty ogólnie?
OdpowiedzUsuńA co trzeba zrobić, żeby przeczytać całość? Ja deklaruję, że blog mi się bardzo podoba i fajnie się czyta Twoje notki, są dobrze napisane i nie ma błędów ortograficznych :)
OdpowiedzUsuńja tez bardzo prosze o to bym mogła całośc przeczytac blog interesujący jakbys mogła to umiesc gdzies całośc chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńJa przyznam że jestem rozczarowana:-(
OdpowiedzUsuńbardzo mnie zainteresowało to co piszesz jest świetne, myślałam że bedzie można czytać tu całość a tu okazuje sie że są tylko fragmęty.Szkoda bo to naprawde dobre.Pozdrawiam
Po przeczytaniu tego fragmentu czuję, że będzie mi ciężko żyć choćby przez ten pewien czas z niewiedzą "konsekwencji" ;)
OdpowiedzUsuńA może by tak jeszcze fragmencik zaraz po tym...
:) wybacz.. taka luźna sugestia ;)
Pięknie.. Oj tylko życzyć weny byś szybko ukończyła to dzieło ;)
Pozdrawiam ;p
Ps.
A co do muzyki (ap ropo twojej wcześniejszej wypowiedzi) to można posłuchać gdzieś jakiegoś dema/fragmentu w twoim wykonaniu? ;)
Byłabym bardzo wdzięczna za inf;)
Co do muzyki, płyta będzie cała umieszczona w sieci całkowicie za darmo, ale pierw musi zostać ukończona. Nie chcę wrzucać po pliku, lepiej od razu cały album.
UsuńDziękuję za informacje ;)
UsuńSkoro to mają być tylko takie fragmenty i nie zamierzasz zamieszczać tu całości to jestem zawiedziona, nie napisałaś tego na samym początku co było chyba trochę nie fair w stosunku do czytelników. Myśleliśmy, że będzie to blog podobny do tych innych (jezeli chodzi o zamieszczanie opowiadań w całości), a tu niestety przykra niespodzianka. Mam nadzieję, że zmienisz plany, ponieważ świetnie mi się czyta te fragmenty i sa one naprawdę dopieszczone w każdym calu - nie są to nudne opisy kar czy też sielankowych dni. Z niecierpliwością czekam na rozwinięcie tych fragmentów i opisanie ich jako całość.
OdpowiedzUsuńNa jakiej podstawie sądziłaś, że będzie to blog podobny do blogu Tychona, Prawnika, czy nawet Adwokata? Przecież nie ma tutaj nagłówka "Blog o DD". Blog będzie pełnił funkcje informacyjną, będą tu zamieszczane fragmenty moich dzieł (o ile powstanie więcej niż jedno dzieło, a mam taką nadzieję). Nie oszukałam czytelników, bo od samego początku zaznaczyłam, że jest to tylko fragment i nigdzie nie napisałam, że będzie to blog fabularny, aktualizowany co dnia, by zadowolić grono fanów.
UsuńJak czytam to opowiadanie to ciarki mi przechodzą po plecach. Bardzo łatwo można sobie wyobrazić sytuację jaką opisałaś, dobrze oddałaś emocje i bardzo zaciekawiłaś. Naprawdę bardzo, bardzo mi się podoba to co piszesz.
OdpowiedzUsuń