Tatuażysta - Fragment rozdziału pierwszego pt. Kotek.
Mężczyzna o blond włosach pożegnał swoją sąsiadkę i powrócił do opróżniania popielniczki i ścielenia łóżka. Odnalazł swój telefon komórkowy i spojrzał na ilość nieodebranych połączeń. Nie zaskoczyła go ich liczba, ani też liczba wiadomości. Niemal wszystkie były od Malwiny, ale kilka napisała też Zuzanna. Mężczyzna usiadł na łóżku, przetarł twarz dłońmi i napisał do obydwóch pań tego samego smsa o treści: „Przepraszam mała, ale pilnie mnie wezwali. Musiałem jechać, nadrobimy to co straciliśmy w tym tygodniu - mam nadzieję. Kiedy masz czas? Twój na chwilę i tylko chwilę.”. Odrzucił komórkę leniwym ruchem na bok, a sam podniósł się z łóżka i powędrował pod prysznic, wcześniej jednak wyłączając muzykę. Strumienie ciepłej i odświerzającej wody to było coś czego w tej chwili potrzebował. Lubił ten stan kiedy w domu panowała błoga cisza i mógł przysłuchać się dźwiękom, które zwyczajnie nie mają dla nas znaczenia. Lubił odgłos cieknącej z niego wody na łazienkowe płytki, ścieranie pazurów o drapak przez jego kota, oraz gwizd czajnika, w którym zagotowała się jeszcze niedawno gulgocząca woda. W samotności napawał się nawet aromatem mocnej, czarnej kawy. Uważał, że przy kobiecie te wszystkie chwilę utraciłyby na wartości, a życie stałoby się nudne, monotonne i pełne rozczarowań. On sam przyglądając się rozwodowi swoich rodziców stwierdził, że nigdy nie założy rodziny, by nie krzywdzić tym dzieci i siebie. Uważał, że ludzi zmienia ślub, ale lata w niewygodnym układzie małżeńskim i bolesny rozwód gdzie wyszarpują sobie z gardła każdy kawałek mięsa, a brudy rodzinne piorą na enklawie sądowej nie tylko zmienia ludzi, ale także ich niszczy i to niszczy w sposób nieodwracalny.
- Co Stefan? Chyba pora coś zjeść – powiedział do czarnego
jak noc kota o intensywnych zielonych oczach.
- Zobaczymy co kryje się w naszej lodówce – dodał i ruszył w
stronę wcześniej wspomnianego sprzętu AGD.
- Dla mnie jest bigos od mamy, a dla ciebie… Co by ci tu dać?
– zastanawiał się na głos.
- O już wiem, co by ci pasowało. Paszczecik z pieczarkami –
oznajmił i otworzył opakowanie wyjmując jego zawartość do miski, a czworonóg
poczłapał szybko w jej kierunku.
- Trzeba ci kupić trochę kociego żarcia, nie możesz wiecznie
jeść paszczetów i surowego mięsa – powiedział Tomek wyjmując bigos na talerz i
wkładając do kuchenki mikrofalowej.
Posiłek zjedli w spokoju, później oboje uwalili się na sofie
w salonie. Właściciel oglądał telewizje, a kot spał pomrukując co jakiś czas
wesolutko. Tomek zaczął przypominać sobie moment kiedy stał się właścicielem
tego zwierzaka. Zostali wezwani do mieszkania gdzie kobieta popełniła
samobójstwo wcześniej zabijając swojego czteroletniego syna. Kot błąkał się pod
nogami całej ekipie, był wtedy tak malutki, że ledwie chodził i widział. Wtedy
on i Mateusz rzucali monetą kto przygarnie to słodkie stworzenie. Naturalnie
żaden z nich tego nie chciał, ale też żaden z nich nie miał serca z kamienia by
wywalić go na ulice lub oddać do schroniska, a i dom jeśli udałoby im się taki
znaleźć mógł zawieść. Wtedy padło na Tomka, był wściekły, ale teraz nie
żałował. W pełni z siebie dumny stwierdził sam przed sobą, że przynajmniej ma
czyste sumienie.
super. jednak strasznie mnie interesuje kara sprzedanej
OdpowiedzUsuńZe sprzedanej nie ukarze się już żaden fragment. Przyjdzie więc tobie żyć z ciekawością jeszcze przez jakiś czas.
UsuńCiekawa jest postać Tomka. Jego uczucia dla kotka pogłębiły moją sympatię dla tego bohatera. Zaczynam się domyślać, że jego ukochaną będzie dziewczyna od stłuczki na parkingu ;-)
OdpowiedzUsuń