Tatuażysta - Fragment prologu pt. 10 lat.
Młody mężczyzna, choć o wiele starszy niż wskazywałby jego wygląd zaciągnął się papierosem siedząc na brzegu łóżka w samych jaskraworóżowych bokserkach. Przez moment delektował się tym smakiem by po chwili podać go młodej i zgrabnej, na wpół odkrytej, nagiej kobiecie o granatowych oczach. Kobieta leżąc na wielkim łóżku wyciągnęła leniwie dłoń w jego kierunku. Ich spojrzenia zderzyły się z sobą. Tak. Właśnie. Zderzyły się, było to brutalne zderzenie dwóch wrogich jednostek na polu bitwy.
- Nigdy więcej nie wagaruj, bo posądzą cię o spowodowanie
mojego zawału – powiedział do niej z leniwym uśmiechem.
- Zawsze tak mówisz i zawsze mnie wpuszczasz do środka, a
zawału jeszcze nie przeżyłeś – oznajmiła z banalną szczerością opalona
blondynka, której grzywka była równa z włosami.
- Mówię poważnie Sylwia. Powinnaś chodzić do szkoły. Jesteś
już w trzeciej liceum więc to nie przelewki. – Mężczyzna mówił normalnym tonem,
a ona uniosła się na kolanach i objęła go w pasie. Był tak dobrze zbudowany, że
jej ręce nie by w stanie objąć go całego więc położyła swoje dłonie na jego
torsie, tuż przy ramionach. Potem jednak jedną z nich sięgnęła po papierosa,
który znajdował się na szafce nocnej, oparty o porcelanową, białą popielniczkę.
- Jesteś cudownie umięśniony – skomplementowała go.
- A ty jesteś nieznośna. Rzuciłem palenie, a teraz mi
smrodzisz.
- Nie potrafisz być ani odrobinę milszy? – zapytała i zrobiła
oczy tak słodkie, jak małe dziecko gdy prosi o to by kupić jemu zabawkę.
- Nie lubisz miłych, gdybyś lubiła to zadawałabyś się ze
swoimi rówieśnikami, a nie przychodziła odwiedzać takiego starucha jak ja.
- Nie jesteś wcale takim staruchem, dziesięć lat to żadna
różnica – wypaliła nagle i znów opadła na miękkie poduszki.
- Dobrze wiesz, że ja nigdy nie zwiąże się z żadną kobietą.
Za bardzo cenie sobie wolność i niezależność by dzielić co noc łóżko z tą samą panną,
użyczać jej swojej maszynki do golenia i zachwycać się jej niewypałami
kuchennymi – powiedział wstając i podchodząc do stojącej, sporych rozmiarów
wieży. Włączył jedną ze swoich ulubionych płyt klasycznych wielkich
kompozytorów.
- Nie rozumiem jak można tego słuchać – stwierdziła i
sięgnęła po popielniczkę.
- Tym drobnym gestem – powiedział na wstępie i zaczął
powolutku podgłaszać muzykę kółkiem z
napisem volum, - daje ci do zrozumienia, że już czas na ciebie – dokończył
swoją wypowiedź.
- Jesteś nieuprzejmy, wypraszasz mnie – oznajmiła.
- Wypraszać brzmi zawsze lepiej niż wyrzucać – odparł i
odwrócił się twarzą do niej. Młoda kobieta zaczęła podziwiać jego nagi tors.
Wiedziała, że na nagi tylko wygląda bo w rzeczywistości było na nim czuć kilka
włosków, ale i tak prezentował się znakomicie.
- Nie, no poważnie Młoda. Ja muszę iść do pracy, a ty chyba
powinnaś pomóc w domu. Sama mówiłaś, że ostatnio matka narzeka, że nic nie
robisz tylko ciągle się gdzieś szlajasz. Uczyń jej tę przyjemność i pomóż jej
przygotować obiad, a mnie uczynić przyjemność będziesz miała okazje jeszcze nie
raz – powiedział z ironicznym uśmiechem na ustach.
- Dobrze, tylko się ubiorę. Odnajdziesz moje stringi – w
pierwszej chwili nie wiedział co Sylwia ma na myśli wiec uniósł swoje brwi w
górę, a jego twarz wyglądała jakby zaraz miał się o coś zapytać.
- Odrzuciłeś je za łóżko – tymi słowami rozjaśniła mu pamięć.
On autentycznie w chwili wielkiej przyjemności myślał tylko o tym by ją
rozebrać, a nie o tym, że ona będzie musiała się potem ubrać.
- Już się biorę do roboty – odparł i uklęknął by zobaczyć pod
łóżkiem.
- Tu są – oznajmił z triumfem i pokazał jej wiszące na jego
dwóch palcach jej białe, koronkowe stringi.
- Wyglądają wyjątkowo niewinnie jak na ciebie – skomentował.
- Twoje są różowiaste i nie krytykuje – rzuciła oburzona.
- Tylko mężczyzna, który jest pewny swojej męskości założy
różowy kolor na siebie, bo jest pewny w stu procentach, że to mu nie odbierze
ni krzty z tej jego męskości – odrzekł, a ona uśmiechnęła się w taki sposób, że
dala mu odczuć iż co do niego to powiedzenie idealnie pasowało. Sylwia bowiem
była pewna, że Tomkowi nic nie jest w stanie odebrać męskości z którą się tak
wielce odnosił i przez to czasem uchodził za bezczelnego, niedelikatnego,
niewrażliwego aroganta i złośliwca.
- No to do następnego razu, tak? – zapytała jakby dla
upewnienia się czy on chce ją jeszcze widzieć i jednocześnie zapinała granatową
sukienkę z suwakiem z przodu.
- Byle by tym razem to nie były wagary, bo doniosę… - zaczął
spokojnie. – Albo nie! – odparł nagle zupełnie innym tonem.
- Sam się za to wezmę moja panno i osobiście przełożę cię
przez kolano – Tomek powiedział to pewnie i nawet pogroził jej palcem, ale ona
odebrała to jako żart lub zwyczajny flirt.
- Z pewnością będę tu jutro od ósmej rano – oznajmiła z
bezczelnym uśmiechem na ustach i udała się w stronę rozsuwanych drzwi.
- Odprowadzę cię – powiedział i ruszył za nią.
Bardzo ciekawe. Tomek & Sylwia to bardzo intrygujące dopasowanie.
OdpowiedzUsuńCzuje, że całość by cię zaskoczyła... Niestety nie mam czasu jej spisać, ale obiecuje się za to zabrać w wakacje.
UsuńByć może i by mnie zaskoczyła. Dlatego poczekam do wakacji lub nawet po bo świetnie piszesz :D
OdpowiedzUsuńOpowiadanie wydaję się być intersujące, chociaż jak narazie powieść "Sprzedana" bardziej trafia w mój gust. Jeśli chodzi o "Tatuażystę" muszę przyznać, że też jestem ciekawa jak dalej potoczy się akcja. Postać tomka jest intrygująca. Najbardziej ciekawi mnie to czy Sylwia, to ta jedyna, a on jeszcze o tym nie wie czy to jedna z wielu, a na tą jedyną musi jeszcze poczekać. Zabieram się za czytanie kolejnych fragmentów, może się coś dowiem :-)
OdpowiedzUsuń