Tatuażysta - Fragment rozdziału pierwszego pt. Marika.
Tomek ubrany wciąż w te same
popielate dresy szedł ciemną, zaniedbaną, schodową klatką. Teraz miał jednak na
sobie nie tylko polówkę na krótki rękaw, ale także granatową, zimową kurtkę,
która pomimo iż nie wyglądała na najcieplejszą bo była stosunkowo cienka to
ogrzewała go wystarczająco. Sięgnął do kieszeni po klucze, bo przy nich miał
otwieracz z latarką i tak świecił po drzwiach w poszukiwaniu siódemki. Znalazł
mieszkanie o takim numerze na ostatnim piętrze tej obskurnej kamienicy.
Poszukiwał dzwonka palcami, ale nie odnalazł go. Zastukał więc trzy razy, a
drzwi uchyliły się delikatnie, ale były zabezpieczone łańcuchem.
- Kto tam? – zapytał chłopięcy głos.
- Tomasz Michalski, policja – odpowiedział.
- Znowu, co ja znowu zrobiłem? – zapytał ten sam głos i
otworzył drzwi niemalże na oścież.
- Ja nie do ciebie młody człowieku – wyjaśnił Tomek wciąż
stojąc w progu i przypatrywał się chłopcu, który nie miał więcej niż szesnaście
lat.
Policjant zmierzył gimnazjalistę od stup do głów. Bardzo
szybko rzuciły mu się w oczy adidasy drogiej marki, dresowe, luźne spodnie i
naga, szczupła klatka piersiowa, na którą opadał sporej wielkości wisiorek
zawieszony na grubym, srebrnym łańcuszku.
- To Jezus taki jak ta statua w Rio tyle tylko, że płaski –
powiedział nagle chłopiec.
- Wiem – odparł Tomasz
- Mogę wejść? – zapytał.
- A do kogo przyszedłeś? – odpowiedział mu pytaniem na
pytanie chłopiec pomijając grzecznościowe „pan”.
- Nie jesteśmy na ty – zwrócił mu uwagę policjant. – Ja do
Julii Jareckiej, ale czy jest jej matka? – zapytał.
- Do mojej siostrzenicy? Co wam zrobiło ośmioletnie dziecko?
– zapytał zdziwiony gimnazjalista.
- Nic, ale jej koleżanka nie wróciła do domu po szkole i
chciałbym z nią chwilę porozmawiać – odpowiedział Tomek.
- Zapraszam, siostra będzie za kilka minut poszła tylko na
dół do pizzerii po kolacje – oznajmił i wpuszczając policjanta do środka
jednocześnie przekręcił daszek swojej modnej czapki do tyłu.
- Patryk, Patryk kto to przyszedł? – zapytał wysoki dziecięcy
głosik.
Do skromnie, lecz ładnie urządzonego przedpokoju wbiegła mała
dziewczynka. Była podobna do zaginionej Patrycji jednak miała oliwkową cerę i
blond loczki opadające lekko pod kark, spięte spinkami po bokach.
- Ty pewnie jesteś Julia? – zapytał.
- Tak, a ty to kim jesteś? – zapytała dziewczynka uśmiechając
się i kręcąc czubkiem buta o podłogę jakby chciała mu dać do zrozumienia, że
się go wstydzi. Tomek jednak nie zwróci uwagi na ten drobny szczegół, zwrócił
jednak ją na coś innego, bowiem to była kolejna osoba z tej rodziny, która
mówiła mu na ty.
- Jestem policjantem i chciałbym z tobą chwilę porozmawiać –
odpowiedział dziewczynce, a ona spojrzała na niego z wyższością pomimo iż
sięgała mu ledwie do pasa.
- Z psami nie rozmawiam – oznajmiła u wybiegła z przedpokoju.
- Sympatyczna – powiedział jakby sam do siebie.
- Marika już idzie – stwierdził gimnazjalista, który miał na
imię Patryk, bo tak można było wywnioskować z wypowiedzi Julki.
- Skąd wiesz?
- Słyszę po krokach – odpowiedział policjantowi i otworzył
drzwi.
- Siostra pan do ciebie – powiedział do kobiety i przejął od
niej pizzę. – To ty sobie z nim porozmawiaj, a my z Julką już rozpoczniemy bo
od czternastej nic jeszcze nie jedliśmy.
- Witam. Domyślam się, że pani Marika Jarecka – powiedział
Tomek i dopiero teraz odwrócił się w stronę kobiety.
Jego oczy zdawały się pochłaniać ją żywcem lub uczyć się jej
na pamięć. Kobieta była niska, drobna i zniewalająco piękna. Miała potargane
brązowe włosy, które zdawały się być mokre jakby przed chwilą wyszła z pod
prysznica. Miała na sobie popielaty, rozciągnięty, męski sweter zapięty na
kilka guzików od dołu. Z pod spodu widniała czarna koszula. Kobieta pomimo tak
niedbałego ubioru wydawała mu się niezwykle atrakcyjna, jakby była boginią urody
lub co najmniej modelką.
rozdział jak zawsze ciekawy. jednak te kawałki mnie dobijaja piszesz cudownie jednak zadko kiedy mozna sie polapac o co chodzi
OdpowiedzUsuńBez problemu można się połapać kto kim jest i kto komu się podoba, jednak jak to się zakończy i kto przegra zostawię jak wisienkę na torcie na sam koniec. Bo dwóch mężczyzn i jedna kobieta to musi ktoś przegrać, zwłaszcza gdy każde z nich ma coś do ukrycia.
Usuń