Obserwatorzy

poniedziałek, 28 maja 2012

Historia prawdziwa - Część 3


Część 3
Był młody, zajęty i niezależny


Masz w sobie moc ( może już czujesz ją?)
Masz w sobie dobro i zło
Przed tobą tyle nowych dróg, może na skrót
Gdy wybierzesz wreszcie jedną z nich
Łatwiej będzie iść.
(Universe – Latawce marzeń)
Był młody, nie był ładny z twarzy, raczej taki przeciętny, ale zbudowany był w sam raz. Niby mięśnie brzucha były wyrzeźbione, ale bez przesadnej muskulatury. Był silny, zarówno fizycznie jak i psychicznie, a może tylko takiego udawał. Był też w stałym związku, ale można by rzec, że był niezależny, bo nie zależał od nikogo.

Był – to dziwne słowo. Jego czas przeszły sugeruje nam, że tego kogoś lub czegoś już nie ma na świecie, a przecież to nie prawda. Może ten ktoś po prostu przestał istnieć dla nas, albo opisujemy jaki był w danym momencie co nie znaczy, że taki był zawsze. Równie dziwnym słowem jest „jest”, a „będzie” to już w ogóle czarna magia więc lepiej się w to nie zagłębiajmy. Uznajmy, że on po prostu był wtedy takim, a nie innym człowiekiem.

- Zrobiłem ci drinka – powiedział podając kobiecie wódkę ze spritem.

- Dzięki. – odrzekła i przejęła od niego wysoką szklankę z napisem Pepsi.

Siedzieli teraz jak gdyby nigdy nic na kanapie, wpatrzeni w płaski, choć jeszcze nie plazmowy ekran telewizora. Kobieta była przytulona do mężczyzny, a on zdawał się być wyjątkowo szczęśliwy. Na jej twarzy nie odmalowywało się jednak to samo, była bez wyrazu.

- Muszę przyznać, że jak nienawidzę komedii romantycznych tak ta mnie bawi – powiedział i przybliżył do swoich ust szklankę.

- Miłość z przedszkola jako tytuł, a w połowie filmu tekst „na jakim instrumencie zagram” – stwierdziła dziewczyna.

- „Na pewno na dużym, ale zdejmij” – dodał mężczyzna brakujący cytat.

- Mam zdjąć? – zapytała i zaczęła rozpinać swoje dżinsowe spodnie.

- Jesteś niemożliwa – powiedział wstając i kucając przy niej. Jednym pociągnięciem pozbawił ją dżinsów, gdy tylko uniosła się na łokciach.

- I nieletnia – powiedziała.

- Lubię nielegalne – odrzekł i zaczął całować ją po udach. Pierw czynił to po ich zewnętrznej stronie, a potem po wewnętrznej.

Dzwonek do drzwi zakończył igraszki.

- Pizza – stwierdzili oboje.

- Pójdę po nią – zaproponowała.

- Pierw się ubierz – rozkazał i usiadł obok niej.

- Po co, za dużo czasu to trwa znudzi się i odjedzie – stwierdziła i skierowała się w stronę drzwi, ale twardy uścisk na nadgarstku i szarpnięcie jakby zabraniało iść dalej.

- Oszalałaś. Ja pójdę – powiedział wypuszczając jej ramie ze stalowego uścisku i ruszył do przedpokoju.

- Ale ja naprawdę mogę – rzuciła wychylając się z salonu na korytarz.

- Spadaj do środka – powiedział, jakby krzyknął, ale przezabawnym tonem i rzucił w dziewczynę poduszką, która leżała na krześle w korytarzu.

Mężczyzna otworzył drzwi i poczuł się niemile zaskoczony, postanowił jednak grać aż do samego końca zadowolonego z zaistniałej sytuacji.

- Dzień dobry pani – rzekł w radosnym uśmiechem. – Właśnie czekamy z pani córką na pizzę, czy zechce nam pani uczynić ten zaszczyt i zjeść z nami? – zapytał po chwili.

- Ona jest u ciebie?! – krzyknęła kobieta i wdarła się do mieszkania.

- Czemu do jasnej cholery nie odbierasz?! – zapytała córki, bo akurat od razu za trafiła do odpowiedniego pomieszczenia.

- Mamo, a czy ty kiedyś odebrałaś telefon w takiej sytuacji? – zapytała bezczelnie zapinając guzik dżinsów jednocześnie, a potem przegarnęła włosy.

- Boże dziecko ty masz tylko piętnaście lat – powiedziała, ale bez tego naturalnego poruszenia i zawodu w głosie, który przecież jest przeznaczony dla matek w takich właśnie sytuacjach.

- Zabezpieczamy się – rzucił Nikolai, a dzwonek rozdzwonił się po raz kolejny.

- Witam szwagra, choć mamusia już jest. Będzie rodzinka w komplecie. Kochanie przyjdzie jeszcze tatuś z nową żoną i synkiem, czy jego mam od razu wykreślić z listy zaproszeń bez zaproszeń? – zapytał z ironicznym uśmiechem wchodząc do pokoju z wysokim i szczupłym szesnastolatkiem o miłym wyrazie twarzy, ale oczach typowego skurwiela.

- Cześ brat – powiedziała kobieta i usiadła na kanapie. – Co tak stoicie, usiądźcie – rzekła miło, ale przecież i obojętnie.

- No ja akurat nie do ciebie, ale miło, że zapraszasz mnie nie do swojego mieszkania. Co ci się stało w oko? – zapytał.

- Jezus dziecko, co ci jest? – kolejne pytanie padło z ust matki.

- Musiałeś?! Gdyby nie ty to by nie zauważyła, zawsze się wtrącasz! – krzyknęła kobieta na brata.

- Ja to wyjaśnię – zaproponował Nikolai, ale dzwonek do drzwi rozbrzmiał po raz kolejny.

- Pójdę po pizzę – dodał i skierował się znów do korytarza.

- To co ci się stało? – zaczęła matka.

- Poszarpałam się z taką jedną – odpowiedziała kłamiąc prosto w oczy własnej rodzicielce.

- Powiedz, która to ustawie rewanż – zaproponował brat dziewczyny.

- Nie Konrad, daj spokój. Nikolai to już załatwił – wyjaśniła cały czas kłamiąc.

- Co załatwiłem skarbie? – zapytał.

- Akcje z tą dziewczyną co mnie pobiła – odpowiedziała.

- Nie wracajmy do niemiłych wspomnień. Zjecie z nami? – zapytał.

- Ja lecę do pracy, musze kogoś zastąpić – odpowiedz skierowała w stronę prawdopodobnie przyszłego zięcia.

- Wpadłam tylko podać ci pieniądze na doładowanie i powiedzieć, że usprawiedliwiłam ci godziny nieobecności w szkole, ale jutro do niej idź – rzuciła kobieta w stronę córki i podała jej równo dwadzieścia pięć złotych do ręki.

- A ja? – zapytał chłopak.

- Ty wyszedłeś z poprawczaka, nie zasługujesz nawet na złamaną złotówkę – stwierdziła kobieta i skierowała się do wyjścia, a Nikolai odprowadził ją.

- Kiedy wyszedłeś? – zapytała siostra Konrada.

- Facet ma widzę mocne przyłożenie – odpowiedział kompletnie nie na temat.

- O czym ty chrzanisz? – dopytywała.

- Nie wyprałaś mu, czy przypaliłaś kolejny garnek?

- Wkurzasz mnie – odrzekła.

- Zawsze do usług – odparł.

- Fajnie się przekomarzacie. Skończmy pierdolić bezsensu i zabierzmy się do tej pizzy zanim wystygnie – zaproponował Nikolai wchodząc do pokoju.

- Ale to ty prawda? – dopytywał Konrad.

- Tak, ja. Nie jesteś lepszy, nigdy nie byłeś więc się przymknij w tym temacie. Ja przynajmniej na kobietę podnoszę dłonie, a ty kije bejzbolowe.

- Zdarzały się też łańcuchy. Skończ mi to wypominać bo sam brałeś w tym udział – zareagował niemal natychmiast Konrad.

- Skończyłem, a ty nigdy nie wypominaj mi jednego siniaczka na twarzy Angeliki. Umowa stoi? – zapytał Nikolai brata swojej dziewczyny.

- Stoi. Potrzebuje wiatrówkę, ale ma wyglądać jak pistolet. Załatwisz? – zapytał wciąż ściskając dłoń przyszłego szwagra.

- Ty. Znaczy Tobie. O cholera ja nie wiem czy ja chcę coś tobie łatwić – zaczął swój wywód Nikolai.

- Kiedyś człowieku się zakochałem, a ty mi mówiłeś, że nie ma mowy bo ona ma być z kimś innym. Nie mówię, że źle chciałeś ją sprzedać, znaczy wymienić za święty spokój, ale jednak sprzedać za interesy z Hanki. Wybrała mnie choć mnie nie znosiła. Zaczęliśmy toczyć o to wojny bo byłem z nie tej ulicy z jakiej byś sobie życzył. Teraz się przede mną kajasz i prosisz o przysługę. Kto zadarł z syneczkiem gangstera co? – zapytał.

- Mój ojciec nie ma tu nic do rzeczy. Nawet z nim nie mieszkam, nigdy z nim nie mieszkałem! Potrzebuje broń, nawet bez magazynku może być, bez naboi, ale potrzebuje – odpowiedział.

- A o rok wstecz nigdy nie jest dobrze się cofać. Sądzisz, że chciałem sprzedać siostrę, to nie prawda, ona chciała sama chodzić z Robertem  - zapewnił.

- Mówicie o mnie przy mnie, niezbyt fajne uczucie – stwierdziła kobieta przerywając im dyskusje.

- Przepraszam Kotek, ale on sam zaczął. Pytanko mam do ciebie, naprawdę chciałaś chodzić z Robertem? – zapytał dziewczyny.

- Coś ty, to zwykły gówniarz był – zaczęła.

- Rok od ciebie starszy – przerwał jej.

- Aha, ale słabo całował, a jak po trawie chcieliśmy coś więcej to. Szkoda gadać – dokończyła.

- Co szkoda gadać? – dopytywał Konrad.

- Doszedł zanim zaczął iść do celu. Czy taka odpowiedź was satysfakcjonuje? – zapytała i posmarowała jeden kawałek pizzy sosem czosnkowym.

- Mnie też możesz posmarować. O broni pomyślę, ale po co ci ona?

- Dziewczyna, znaczy kobieta ma perwersje – odpowiedział Konrad.

- Co ma? Znaczy co masz być? Policjant czy bandzior? Bandziorowi wystarczyłby nóż – stwierdził Nikolai i wziął posmarowany kawałek pizzy.

- Ma być broń i tyle. Koniec tematu bo się ze mnie nabijacie – stwierdził i miał racje, bo jego siostra zrobiła się aż czerwona od powstrzymywania śmiechu.

1 komentarz:

  1. kurwa historia zajebista dziewczyno kocham cie normalnie pisz więcej mi takich dzieł

    OdpowiedzUsuń