Część 3
Był młody, zajęty i niezależny
Był młody, nie był ładny z twarzy, raczej taki przeciętny,
ale zbudowany był w sam raz. Niby mięśnie brzucha były wyrzeźbione, ale bez
przesadnej muskulatury. Był silny, zarówno fizycznie jak i psychicznie, a może
tylko takiego udawał. Był też w stałym związku, ale można by rzec, że był
niezależny, bo nie zależał od nikogo.
Masz w sobie moc (
może już czujesz ją?)
Masz w sobie dobro
i zło
Przed tobą tyle
nowych dróg, może na skrót
Gdy wybierzesz
wreszcie jedną z nich
Łatwiej będzie iść.
(Universe – Latawce marzeń)
Był – to dziwne słowo. Jego czas przeszły sugeruje nam, że
tego kogoś lub czegoś już nie ma na świecie, a przecież to nie prawda. Może ten
ktoś po prostu przestał istnieć dla nas, albo opisujemy jaki był w danym
momencie co nie znaczy, że taki był zawsze. Równie dziwnym słowem jest „jest”,
a „będzie” to już w ogóle czarna magia więc lepiej się w to nie zagłębiajmy.
Uznajmy, że on po prostu był wtedy takim, a nie innym człowiekiem.
- Zrobiłem ci drinka – powiedział podając kobiecie wódkę ze
spritem.
- Dzięki. – odrzekła i przejęła od niego wysoką szklankę z
napisem Pepsi.
Siedzieli teraz jak gdyby nigdy nic na kanapie, wpatrzeni w
płaski, choć jeszcze nie plazmowy ekran telewizora. Kobieta była przytulona do mężczyzny,
a on zdawał się być wyjątkowo szczęśliwy. Na jej twarzy nie odmalowywało się
jednak to samo, była bez wyrazu.
- Muszę przyznać, że jak nienawidzę komedii romantycznych
tak ta mnie bawi – powiedział i przybliżył do swoich ust szklankę.
- Miłość z przedszkola jako tytuł, a w połowie filmu tekst „na
jakim instrumencie zagram” – stwierdziła dziewczyna.
- „Na pewno na dużym, ale zdejmij” – dodał mężczyzna
brakujący cytat.
- Mam zdjąć? – zapytała i zaczęła rozpinać swoje dżinsowe
spodnie.
- Jesteś niemożliwa – powiedział wstając i kucając przy
niej. Jednym pociągnięciem pozbawił ją dżinsów, gdy tylko uniosła się na
łokciach.
- I nieletnia – powiedziała.
- Lubię nielegalne – odrzekł i zaczął całować ją po udach. Pierw
czynił to po ich zewnętrznej stronie, a potem po wewnętrznej.
Dzwonek do drzwi zakończył igraszki.
- Pizza – stwierdzili oboje.
- Pójdę po nią – zaproponowała.
- Pierw się ubierz – rozkazał i usiadł obok niej.
- Po co, za dużo czasu to trwa znudzi się i odjedzie –
stwierdziła i skierowała się w stronę drzwi, ale twardy uścisk na nadgarstku i
szarpnięcie jakby zabraniało iść dalej.
- Oszalałaś. Ja pójdę – powiedział wypuszczając jej ramie ze
stalowego uścisku i ruszył do przedpokoju.
- Ale ja naprawdę mogę – rzuciła wychylając się z salonu na
korytarz.
- Spadaj do środka – powiedział, jakby krzyknął, ale
przezabawnym tonem i rzucił w dziewczynę poduszką, która leżała na krześle w
korytarzu.
Mężczyzna otworzył drzwi i poczuł się niemile zaskoczony,
postanowił jednak grać aż do samego końca zadowolonego z zaistniałej sytuacji.
- Dzień dobry pani – rzekł w radosnym uśmiechem. – Właśnie czekamy
z pani córką na pizzę, czy zechce nam pani uczynić ten zaszczyt i zjeść z nami?
– zapytał po chwili.
- Ona jest u ciebie?! – krzyknęła kobieta i wdarła się do
mieszkania.
- Czemu do jasnej cholery nie odbierasz?! – zapytała córki,
bo akurat od razu za trafiła do odpowiedniego pomieszczenia.
- Mamo, a czy ty kiedyś odebrałaś telefon w takiej sytuacji?
– zapytała bezczelnie zapinając guzik dżinsów jednocześnie, a potem przegarnęła
włosy.
- Boże dziecko ty masz tylko piętnaście lat – powiedziała,
ale bez tego naturalnego poruszenia i zawodu w głosie, który przecież jest
przeznaczony dla matek w takich właśnie sytuacjach.
- Zabezpieczamy się – rzucił Nikolai, a dzwonek rozdzwonił
się po raz kolejny.
- Witam szwagra, choć mamusia już jest. Będzie rodzinka w
komplecie. Kochanie przyjdzie jeszcze tatuś z nową żoną i synkiem, czy jego mam
od razu wykreślić z listy zaproszeń bez zaproszeń? – zapytał z ironicznym
uśmiechem wchodząc do pokoju z wysokim i szczupłym szesnastolatkiem o miłym wyrazie
twarzy, ale oczach typowego skurwiela.
- Cześ brat – powiedziała kobieta i usiadła na kanapie. – Co
tak stoicie, usiądźcie – rzekła miło, ale przecież i obojętnie.
- No ja akurat nie do ciebie, ale miło, że zapraszasz mnie nie
do swojego mieszkania. Co ci się stało w oko? – zapytał.
- Jezus dziecko, co ci jest? – kolejne pytanie padło z ust
matki.
- Musiałeś?! Gdyby nie ty to by nie zauważyła, zawsze się wtrącasz!
– krzyknęła kobieta na brata.
- Ja to wyjaśnię – zaproponował Nikolai, ale dzwonek do
drzwi rozbrzmiał po raz kolejny.
- Pójdę po pizzę – dodał i skierował się znów do korytarza.
- To co ci się stało? – zaczęła matka.
- Poszarpałam się z taką jedną – odpowiedziała kłamiąc
prosto w oczy własnej rodzicielce.
- Powiedz, która to ustawie rewanż – zaproponował brat
dziewczyny.
- Nie Konrad, daj spokój. Nikolai to już załatwił –
wyjaśniła cały czas kłamiąc.
- Co załatwiłem skarbie? – zapytał.
- Akcje z tą dziewczyną co mnie pobiła – odpowiedziała.
- Nie wracajmy do niemiłych wspomnień. Zjecie z nami? –
zapytał.
- Ja lecę do pracy, musze kogoś zastąpić – odpowiedz
skierowała w stronę prawdopodobnie przyszłego zięcia.
- Wpadłam tylko podać ci pieniądze na doładowanie i
powiedzieć, że usprawiedliwiłam ci godziny nieobecności w szkole, ale jutro do
niej idź – rzuciła kobieta w stronę córki i podała jej równo dwadzieścia pięć
złotych do ręki.
- A ja? – zapytał chłopak.
- Ty wyszedłeś z poprawczaka, nie zasługujesz nawet na
złamaną złotówkę – stwierdziła kobieta i skierowała się do wyjścia, a Nikolai
odprowadził ją.
- Kiedy wyszedłeś? – zapytała siostra Konrada.
- Facet ma widzę mocne przyłożenie – odpowiedział kompletnie
nie na temat.
- O czym ty chrzanisz? – dopytywała.
- Nie wyprałaś mu, czy przypaliłaś kolejny garnek?
- Wkurzasz mnie – odrzekła.
- Zawsze do usług – odparł.
- Fajnie się przekomarzacie. Skończmy pierdolić bezsensu i
zabierzmy się do tej pizzy zanim wystygnie – zaproponował Nikolai wchodząc do
pokoju.
- Ale to ty prawda? – dopytywał Konrad.
- Tak, ja. Nie jesteś lepszy, nigdy nie byłeś więc się
przymknij w tym temacie. Ja przynajmniej na kobietę podnoszę dłonie, a ty kije
bejzbolowe.
- Zdarzały się też łańcuchy. Skończ
mi to wypominać bo sam brałeś w tym udział – zareagował niemal natychmiast Konrad.
- Skończyłem, a ty nigdy nie wypominaj mi jednego siniaczka
na twarzy Angeliki. Umowa stoi? – zapytał Nikolai brata swojej dziewczyny.
- Stoi. Potrzebuje wiatrówkę, ale ma wyglądać jak pistolet.
Załatwisz? – zapytał wciąż ściskając dłoń przyszłego szwagra.
- Ty. Znaczy Tobie. O cholera ja nie wiem czy ja chcę coś
tobie łatwić – zaczął swój wywód Nikolai.
- Kiedyś człowieku się zakochałem, a ty mi mówiłeś, że nie
ma mowy bo ona ma być z kimś innym. Nie mówię, że źle chciałeś ją sprzedać,
znaczy wymienić za święty spokój, ale jednak sprzedać za interesy z Hanki.
Wybrała mnie choć mnie nie znosiła. Zaczęliśmy toczyć o to wojny bo byłem z nie
tej ulicy z jakiej byś sobie życzył. Teraz się przede mną kajasz i prosisz o
przysługę. Kto zadarł z syneczkiem gangstera co? – zapytał.
- Mój ojciec nie ma tu nic do rzeczy. Nawet z nim nie mieszkam,
nigdy z nim nie mieszkałem! Potrzebuje broń, nawet bez magazynku może być, bez
naboi, ale potrzebuje – odpowiedział.
- A o rok wstecz nigdy nie jest dobrze się cofać. Sądzisz,
że chciałem sprzedać siostrę, to nie prawda, ona chciała sama chodzić z
Robertem - zapewnił.
- Mówicie o mnie przy mnie, niezbyt fajne uczucie –
stwierdziła kobieta przerywając im dyskusje.
- Przepraszam Kotek, ale on sam zaczął. Pytanko mam do
ciebie, naprawdę chciałaś chodzić z Robertem? – zapytał dziewczyny.
- Coś ty, to zwykły gówniarz był – zaczęła.
- Rok od ciebie starszy – przerwał jej.
- Aha, ale słabo całował, a jak po trawie chcieliśmy coś
więcej to. Szkoda gadać – dokończyła.
- Co szkoda gadać? – dopytywał Konrad.
- Doszedł zanim zaczął iść do celu. Czy taka odpowiedź was
satysfakcjonuje? – zapytała i posmarowała jeden kawałek pizzy sosem czosnkowym.
- Mnie też możesz posmarować. O broni pomyślę, ale po co ci
ona?
- Dziewczyna, znaczy kobieta ma perwersje – odpowiedział Konrad.
- Co ma? Znaczy co masz być? Policjant czy bandzior?
Bandziorowi wystarczyłby nóż – stwierdził Nikolai i wziął posmarowany kawałek
pizzy.
- Ma być broń i tyle. Koniec tematu bo się ze mnie nabijacie
– stwierdził i miał racje, bo jego siostra zrobiła się aż czerwona od
powstrzymywania śmiechu.
kurwa historia zajebista dziewczyno kocham cie normalnie pisz więcej mi takich dzieł
OdpowiedzUsuń